poniedziałek, 2 lipca 2018

DIY- Przedłużanie rzęs w domu

DIY- Przedłużanie rzęs w domu
Przychodzę z postem dość kontrowersyjnym, ale też budzącym dużo pozytywnych opinii, a mianowicie przedłużanie rzęs w domu.  Jestem osobą, która po pierwsze nie potrafi zaufać kosmetyczkom, a po drugie woli zrobić wszystko sama i po swojemu. Przygodę z przedłużaniem rozpoczęłam już kilka miesięcy temu, marzyłam sobie piękne długie rzęski, lecz tak jak napisałam, nie potrafiłam znaleźć osoby, której bym zaufała w stu procentach. Przypadkiem natknęłam się na filmik, jak przedłużyć rzęsy kępkami, był to kanał bodajże stylizacjeTV, którą swoją drogą ubóstwiam. Uznałam, że również spróbuję i tak to się zaczęło. Kępki przyklejałam sobie kilka razy, efekt był zawsze zadowalający, ale uznałam, że spróbuję czegoś innego. Kupiłam pojedyńcze rzęsy, aby osiągnąć jeszcze bardziej naturalny efekt. PS. Polecam je dla bardziej zaawansowanych osób, a dla początkujących kępki. Dobrze przyklejone rzęsy trzymają się do 3 tygodni, oczywiście plusem przedłużania rzęs samemu jest to, że w każdej chwili możemy uzupełnić powstałą lukę, bez czekania na wizytę u stylistki, ale przejdźmy do konkretów czyli jak to zrobić? Najlepiej bardzo dokładnie oczyścić rzęsy z resztek makijażu, wyczesać je i usiąść wygodnie, ponieważ jest to dosyć długa procedura, raczej odradzałabym osobom niecierpliwym.

Rzeczy, które będą potrzebne:
- rzęsy pojedyńcze, ja swoje kupiłam na stronie ezebra za około 8 zł
- klej, ardell lashtite -ezebra 4.99
- pęseta
- dobre oświetlenie
- remover, ardell - ezebra około 13 zl (aby za jakiś czas móc je zdjąć)

 No i co zabieramy się za przedłużanie. Wylewamy odrobinę kleju, dosłownie, ponieważ szybko zasycha przez co po prostu w czasie, gdy wybieramy rzęsę marnuje się. Bierzemy pęsetę wybieramy odpowiednią długość, jaka nam pasuje i do dzieła. Rzęsę w kleju maczamy dosłownie końcówką, w najmniejszej ilości jaka możliwa i przyklejamy. W moim przypadku od zewnętrznego kącika - 15 mm, następnie 13 mm, 11mm i 9 mm. Uważam, że jest to dosyć zadowalający efekt, ani lekki ani przesadzony. Rzęsy przyklejamy tak jak wolimy albo od góry lekko nad linią rzęs lub od dołu tak jak ja, aczkolwiek tu trzeba uważać aby klej nie dostał się do oka. Metoda od dołu moim zdaniem jest bardziej estetyczna, ponieważ po pewnym czasie w przypadku przeźroczystego kleju, zmienia barwę na biały i w przypadku, gdy nałożyłyśmy go za dużo jest to dosyć widoczne. W tej sytuacji albo uważajmy z ilością kleju i wybierzmy metodę od dołu lub kupmy klej w wersji czarnej. Po skończonym zabiegu, najlepiej nie dotykać rzęs, aby wszystkie mogły spokojnie zaschnąć.
I co, możemy się cieszyć pięknym wachlarzem przez następne tygodnie, a w razie potrzeby uzupełnić lub zdjąć. Co do zdjęcia rzęs wystarczy remover, ja używam z ardell, nasiąknięty nim wacik, przykładamy do oka i czekamy aż klej puści, czasami warto pomóc sobie patyczkiem kosmetycznym. Do tego potrzeba również cierpliwości, ponieważ klej dobrze trzyma, ale spokojnie w końcu zejdzie.

Przedłużaliście sobie rzęsy samemu?

środa, 27 czerwca 2018

Chińska paletka - warto?

Chińska paletka - warto?
Oto i ona. Zdecydowałam się, że jeżeli pokazałam jedną, warto wspomnieć o drugiej! Krótko mówiąc, chińskie cuda za grosze. Jak widać lub i nie, paletka już chwilę u mnie jest, dzięki czemu mogłam ją poznać w każdym calu. Setki makijaży za mną i jakie wrażenia? Jeżeli znacie poprzednią recenzję, to wiecie, że ja jestem zakochana w chińskich paletkach. Ta również mnie nie zawiodła i utwierdziła w przekonaniu, że warto. Cienie są masełkowe, wręcz się rozpływają przy dotyku. Pigment? Jak na tą cenę, nie gorszy niż ten z wyższych półek. Kolorystyka? Idealna i na codzień i na wieczór. Można z niej wyczarować przepiękne look'i. Cena? Brak słów, około 10 zł. Oczywiście mimo podzielonych zdań, mi się nic nie wydarzyło, żadnych reakcji alergicznych ani szkód.
Jeżeli chodzi o matowe cienie, tak jak poprzednie osypują się, tego nie da się ukryć, aczkolwiek pięknie współpracują i się blendują. Co do brokatów, szczerze mówiąc, nie odważyłam się wykorzystać ich na całą powiekę, zazwyczaj był to kącik oka lub mały fragment. Jak się można było spodziewać bez bazy do brokatu lub chociażby kleju do rzęs się nie obejdzie. Bez tego mają tendencję do zmiany położenia i po godzinie mogą już być na całej twarzy i wszędzie wokół. Ale czego można było się spodziewać? Ja na to przymykam oko, bo wystarczy dobra baza. Nie owijając w bawełnę, jest to kolejny hit z chińskich stron.

A wam jak się podoba? Co myślicie o chińskich kosmetykach?

wtorek, 26 czerwca 2018

Paletka Beauty Glazed kit czy hit?

Paletka Beauty Glazed kit czy hit?
Przepraszam za obsypaną paletkę, ale wyczyściłam ją szybciej, a zamykając znów się obsypała

Paletka Beauty Glazed jako najtańsza i porównywalna jakościowo do droższych marek. Około pół roku temu zainteresowałam się przetestowaniem przez jednych uwielbianych, przez wielu znienawidzonych kosmetyków chińskich. Tak chińskich, zakupionych na Alieexpress. Na pewno każdy spotkał się z teorią, że są to kosmetyki szkodzące zdrowiu, wypalające oczy czy wywołujące alergię. Ja również się z tym spotkałam. Teraz pewnie warto się zastanowić, dlaczego mimo wszystko zaryzykowałam? W mojej opinii wszystko jest dla ludzi i oczywiście trzeba uważać decydując się na taki zakup, aczkolwiek ja, sugerowałam się opiniami i świadomością, że firma Beauty Glazed jest w miarę dobrą firmą i normalnie funkcjonującą w Chinach. Dla zaniepokojonych, nic mi się nie stało, nic mi nie wyskoczyło i nadal mam oczy. Przechodząc do paletki, jak widać i nie da się tego ukryć jest to kosmetyk inspirowany Huda Beauty Desert Dusk. Można powiedzieć, że jedyną różnica wizualnie to nazwy cieni. Teraz pytanie, czy nie wstydzę się albo nie jest mi głupio kupować podróby tak znanej paletki? Odpowiedź brzmi nie. Kupując Beauty Glazed, kierowałam się ciekawością i chęcią przekonania się czy rzeczywiście chińskie kosmetyki to hit czy kit. Na paletki  ( mam jeszcze jedną, jeżeli jesteście chętni zobaczyć recenzję drugiej, dajcie znać!) czekałam 2 miesiące czy to dużo czy to mało jak na takie stronki, pozostawiam Wam do zastanowienia.

 Pierwsze wrażenie? Cudo. Na prawdę cienie w paletce to masełko, jeden lekki dotyk i kolor na palcu świetnie napigmentowany, lecz jak to wyglądało w praktyce? Przy wykonywaniu makijażu, cienie niestety się osypują, nie lekko, lecz dosyć mocno, aczkolwiek ładnie się blendują oraz łączą z innymi kolorami, jeśli mówimy o cieniach matowych. W przypadku cieni satynowych, jest to mniejsze osypywanie, na powiece wyglądają dobrze, lecz kiedy nałożymy je na mokro wyglądają świetnie. Kolory są bardzo ładne, można z nich wyczarować makijaż dzienny, wieczorowy czy na imprezę. Najlepsze jednak w tej paletce jest to, że kosztowała około 15 zł z wysyłką, Cena zdecydowanie jest zaskakująca na jakość porównywalną, a nawet lepszą od np. Zoevy, którą kupimy czasami za 90 zł bez wysyłki.
Testuję już od dłuższego czasu i jestem zdania, że ta paletka to zdecydowanie HIT

A wy, co o tym myślicie? Macie jakieś kosmetyki chińskie?
Copyright © 2016 Gosia Jóźwiak , Blogger